W piątkowy wieczór opuściliśmy Sydney i przylecieliśmy do prawie tropikalnego Brisbane. Już po wyjściu z samolotu poczułam, że wilgotność powietrza przekracza 80%! Uczucie, jakby weszło się do sauny... i już tam zostało.
Ugościli nas tutaj nasi przyjaciele - Monika, Lukas i malutka Alicja, która przyszła na świat w zeszłym tygodniu. Ostatnim razem widzieliśmy się w zeszłym roku, kiedy odwiedzili nas w Irlandii. Dlatego też opowieści było co nie miara. Monika i Lukas przeprowadzili się do Australii trzy lata temu i przez cały ten czas bardzo dużo podróżują i poznają Australię (i nie tylko). 25 stycznia tego roku urodziła się im śliczna córeczka - Alicja Veronika.
Dla zainteresowanych polecam ich blog: http://www.naszaaustralia.blogspot.com/
Kolejne wieczory w Brisbane mijają nam na rozmowach, wspominaniu dawnych czasów i dyskusjach na temat Australii i życia tutaj. Monia i Lukas są prawdziwą księgą wiedzy na temat krainy Oz.
Zorganizowali nam bardzo atrakcyjny weekend. W sobotę wybraliśmy się do Lone Pine Koala Sanctuary, gdzie mieliśmy okazję potrzymać Koalę i nakarmić kangury. Zaś w niedzielę odwiedziliśmy tropikalne lasy deszczowe - Rain Forest. Zmokliśmy tam okropnie, czego skutkiem było moje kilkudniowe przeziębienie... :( ale warto było! Szczegółowe opowieści i zdjęcia już wkrótce.
Jeszcze fotka z Konopami :)
Jeszcze fotka z Konopami :)
No comments:
Post a Comment