Tuesday, February 16, 2010

Rain Forest, 7.02.2010

Niedzielny poranek w Brisbane zapowiadał dość deszczowy dzionek. Mimo to postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę do podmiejskich lasów deszczowych, a dokładnie do Parku Narodowego Springbrook.

Przemoknęliśmy tam do suchej nitki! Nie tyle od deszczu, co od tryskających na trasach widokowych wodospadów. Wielokrotnie brodziliśmy po kolana w wodzie, przeciskaliśmy się w skalnych jaskiniach tuz "na tyłach" wodospadów.



 
 


W jednej z takich jaskiń, tuż obok Natural Bridge (naturalnie uformowany ze skał most nad rzeką), mieszkały małe święcące robaczki, które niczym małe fluorescencyjne świetliki mieniły się na skalnych ścianach. Niestety ze względu na ciemności panujące w tych prawie jaskiniach, nie było mowy o uwiecznieniu tego fenomenu na zdjęciu. Został obraz w naszej pamięci, dzięki czemu może właśnie jeszcze bardziej niesamowity. Musicie mi uwierzyć na słowo, że robaczki wyglądały jak małe zielone, świecące ziarenka rozsypane dookoła!


Żeby tego było mało, w lasach tych występują pijawki, które bardzo chętnie wskakują na ludzkie nogi. i zasysają się w skórę. Niezbyt miłe uczucie. Chłopcy - Lukas i Buli -  chyba wpadli pijawkom w oko, bo znaleźli na swoich łydkach i stopach urocze egzemplarze tych pasożytów. Mnie to "szczęście" ominęło. I wcale nie żałuję. 
Wrażenia z lasu - mokro, dziko, tajemniczo, mgliście.. niczym z bajki o zaczarowanego lasu czarnoksiężnika z krainy Oz :)


Troszkę definicji tutaj się nam przyda :) Lasy deszczowe, zwane "rain forests", występują w klimacie przez cały rok jednostajnie gorącym i wilgotnym. Na skutek szybkiego rozkładu materii organicznej roślinność jest bardzo gęsta i bujna. Lasy te cechuje ogromne bogactwo gatunkowe drzew (podobno na 1 hektarze lasu tropikalnego występuje ok. 200 gatunków drzew), obfitość lian i porośli. Drzewa mają proste, wysokie (do 80 m) pnie, dość pospolite jest zjawisko tzw. kauliflorii - kwiaty wyrastają bezpośrednio z pnia. Wnętrze lasu jest zacienione, często we mgle wywołanej przez opary wilgotnego powietrza. 

Czułam się tutaj jak w prawdziwej dżungli.

Pomimo deszczowej, mglistej aury udało mi się zrobić kilka zdjęć. Z góry ostrzegam, że ze względu na beznadziejne warunki pogodowe i ciemny charakter lasów, foty są ciemne, czasami nieostre.

 
  

 
  
  
  
 

1 comment:

  1. Aniu, naprawdę macie wyprawę życia :)
    Fantastyczne te lasy - na mnie też zrobiły wrażenie, choć w NZ nie są one aż tak mgliste i mokre (no, przynajmniej nie w te w któych byliśmy)...no i nie ma żadnych pijawek czy też innych krwiopijców :)
    A Glow Worms też widzieliśmy, tylke że niebieski-poprzylepiane do ścian jaskini :) Jak się płynęło łódką przez taką jaskinię, to miało się wrażenie że ma sie nad głową rozgwieżdżone niebo...

    ReplyDelete